Facebook stał się miejscem, gdzie wszyscy od razu wiedzą to,
co w 'erze dinozaurów' najpierw docierało do jednego bądź kilku
twoich znajomych, ewentualnie później trafiając do uszu i
świadomości szerszego grona.
Jedną z ulubionych facebookowych sensacji jest status związku.
Tutaj chyba powinnam zaznaczyć, ze tekst jest skierowany głównie
do nastoletnich użytkowniczek facebooka, ale to już chyba dawno
nieaktualne. Mamy takie fajne czasy, że kiedy rozsadza nas żal
i złość, nie wychodzimy już na długi spacer, nie odwiedzamy
koleżanki i nie obsmarkujemy jej ramienia. A nawet, jeśli to robimy,
najpierw obowiązkowo przelewamy wściekłość na swoją tablicę.
Pół biedy, jeśli jest to jakaś piosenka czy denny cytat.
Moja znajoma dość długo była sama. Wreszcie spotkała faceta,
w którego była wpatrzona jak bocian w żabę. Jemu entuzjazm
szybko przeszedł i przerzucił zainteresowanie na jej koleżankę.
To, co działo się na jej facebookowym koncie wołało o pomstę
do psychiatry. Dorosła dziewczyna, na co dzień całkiem
spokojna, publikowała posty w takim oto stylu:
'Jebany kutasie, sikam na twoją twarz'.
W akcie zemsty uwielbiamy poniżać tę drugą osobę publicznie.
Chcemy, żeby wszyscy wiedzieli, że ma małego, że jeździ multiplą
i zakłada na noc rajtuzy.
Nie każdy zdaje sobie sprawę, że mści się sam na sobie.
Czy czytając taki wpis, ktokolwiek z Was pomyślał by:
'Cholera, co ten gość musiał jej zrobić? Niezły sukinsyn!' ?
Nie. Pierwszą myślą będzie 'Co za idiotka'.
I poza facebookiem - słyszałam dziewczynę, która chwaliła się,
jak to zemściła się na obgadującej ją znajomej - spotykając ją na
ulicy zwyzywała od szmat.
Chwaliła się, że wszyscy ludzie patrzyli w ich stronę,
a wyzywana publicznie dziewczyna 'najadła się niezłego wstydu'.
Jak myślicie, którą z nich uznali za kretynkę?
Po co to piszę? Z jednej strony jest to tak proste do 'ogarnięcia',
a z drugiej wiem, jak nerwy potrafią na chwilę wyłączyć
zdrowe myślenie. Może któraś z Was się zastanowi,
czy na pewno nie będzie czegoś żałować, kiedy emocje już opadną.